niedziela, 12 maja 2013

Durny Misiu...



Miś jest zły. 


Mam już dosyć zagubienia, dezorientacji. Oficjalnie się poddaję, rezygnuję. Tym razem będę trochę mądrzejszym Misiem i wycofam się z tego co od początku skazane jest na klęskę. Chcę zacząć cieszyć się tym gdzie jestem, bo od kiedy tu trafiłam po tej trudnej i męczącej podróży, patrzę, ale nie widzę. Dostrzegam jedynie ten jeden, majaczący gdzieś na horyzoncie punkt, tę moją latarnię, której celem powinna być pomoc... dzięki niej miałam się nie zgubić w swej wędrówce. 
Zgubiła mnie. Zgubiłam się w niej. Sama jestem sobie winna. Zapomniałam się trochę. Mój błąd. Zawsze podążałam za czymś ślepnąć na wszystko w okół. A ja nie chcę przecież pielgrzymować do miejsc, które nie istnieją. Chcę Misia, który spotka się ze mną w połowie drogi, któremu będę mogła ofiarować trochę bezinteresownej miłości przelewającej się we mnie z chlupotem. W zamian potrzeba mi jedynie życzliwego uśmiechu i podrapania za uszkiem. Misie są niezależnymi samotnikami. Nie chcę więc ani być zmuszana do śledzenia czyichś kroków, ani czuć na ramieniu oddechu kogoś śledzącego moje. Potrzebuję jedynie dać komuś trochę tego ciepła i wiedzieć, że nie zostanie wyrzucone gdy tylko odwrócę głowę. 

Każę więc sobie widzieć. Posiedzę teraz trochę w miejscu żeby odpocząć od ogłuszającego chlupotu, a potem ruszę gdzieś nie mając celu, mając tylko i aż drogę.
Koniec.

2 komentarze:

  1. witam..przypadkiem trafilem na twojego bloga..bo szukalem info o islandii..jeszcze nie czytalem prawde powiedziawszy..ale super rysunki na pierwszy rzut oka..i pytanie to twojego autorstwa..? wrcilas jeszcze pozniej kiedykolwiek do islandii? pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko chyba odnośnie drugiego bloga, bo tutaj o Islandii nic nie znajdziesz. Tak, wszystkie rysunki i zdjęcia wyszły spod mojej ręki. Od powrotu z wyspy minęło ledwie pół roku, wiec nie, nie odwiedziłam jej później, ale wybieram się w czerwcu.

      Usuń